bowflex_max-trainer_M7i_14minutowy-trening-intro(1).jpg

Jako firma sportowa przywiązujemy wagę do zadowolenia klientów z naszych sprzętów. Słuchamy opini, sugestii. Zależy nam na promowaniu zdrowego, sportowego trybu życia. W tym celu pożyczyliśmy Max Trainera M7i do 3-miesięcznych testów Kamilowi. Kamil codziennie dzieli się wrażeniami treningowymi, a także cotygodniowymi postępami na swoim instagramie https://www.instagram.com/beardrunner86/

Oto opinia, jaką Kamil napisał po 2 tygodniach treningów na Max Trainerze:

Dobra, parę kwestii jest tu do omówienia, a i tak dotkniemy tylko czubka góry lodowej.

Odnoszę porównania do aplikacji Endomondo- jako najpopularniejszego portalu - oraz Garmina jako do jednego z największych producentów sprzętu fitness wearable współpracującego z instytucjami zdrowotnymi, innymi markami fitness czy naukowcami i sportowcami testującymi rozwiązania i algorytmy organizmu ludzkiego poddanego wysiłkowi fizycznemu różnego typu.

Prócz tych dwóch odniesień musimy spojrzeń na orbitrek MaxTrainer M7i z kilku różnych punktów widzenia. Są to oczywiście docelowe grupy odbiorców. 

  • Dla celów opisu weźmy grupę jak moja, czyli ok 30lat, geeki, jarają się sportem, ale nie tak bardzo niestety jak nowoczesną technologią. Często ćwiczą, dbają o zdrowie, ale daje im to tylko przewagę ponad przeciętnymi. Gdyby umieli tak ćwiczyć jak kochać technologię to byliby zdrowsi. 
  • Druga grupa to osoby jak nasi rodzice, swoje przeżyli, z technologią są czasem na bakier, a czasem dopiero wchodzą w ten świat. Chcą używać urządzeń do poprawienia stanu zdrowia lub schudnięcia. Potrafią korzystać z podstawowych funkcji komputera i telefonu komórkowego.
  • Trzecia grupa to ekipa amatorów, ale bardzo rozwiniętych i poważnie podchodzących do treningu. Oni patrzą na trening wynikiem, nie interesuje ich super technologia tylko efekt i postęp.

Bardzo często są wśród nich wyjątkowo dobrzy sportowcy, dlatego ich głos byłby może i najważniejszy, gdyby chcieli analizować i wspierać skomplikowane technologie.

Są oczywiście i inne grupy, a przedstawione powyżej czerpią wzajemnie między sobą ze swoich założeń. Tu jednak robimy surową i szybką analizę więc nie będziemy wchodzić w ten temat głębiej.

Pora, żeby przedstawić omawiane produkty. 

  • Endomondo: darmowe, ma opcje subskrypcji, ale nie jest ona potrzebna. Wraz z nią dostajemy jednak trochę bardziej rozbudowane analizy, możliwość stworzenia programów treningowych i parę innych drobiazgów. Cena? 17zl miesięcznie lub nawet 6zl miesięcznie jak zapłacimy z góry za cały rok.
  • Garmin Connect: darmowa aplikacja bez planów czy subskrypcji, znacznie bardziej rozwinięta i rozbudowana niż Endomondo. Ogromnie wspiera bieganie, kolarstwo, turystykę górska czy golf. Pozostałe aktywności posiadają też duże, aczkolwiek ograniczone względem pierwszych czterech funkcji możliwości (chodzi o analizę i wyciąganie informacji z urządzenia oraz ich dalsze przetwarzanie określające nasz stan zdrowia). Wymaga zakupu urządzenia, którego cena określa zakres funkcji, przeznaczenie oraz jego jakość (budowę). Proste opaski i trackery bez GPS można dostać już za 200zl, najbardziej skomplikowane i elitarne po 9000zł. Tutaj pod uwagę bierzemy mojego Forerunnera 945. Ma prawie wszystkie funkcjonalności wdrożone przez Garmin i kosztuje ok 2500zł.
  • MAX Trainer Mi7: Porządna konstrukcja. Zaraz o tym więcej. Komputer i możliwość synchronizacji danych z darmową aplikacją poprzez Bluetooth. Cena to ok 8500zł.

Nie będziemy analizować co potrafi Garmin i Endomondo. Odniesiemy M7i jedynie do ich możliwości. 

kot(1).jpg

MaxTrainer M7i

Sama maszyna wydaje się bardzo porządna. Konstrukcja i użyte materiały są na bardzo wysokim poziomie. Rączki bardzo wygodne i pewne w trzymaniu. Dużo możliwości chwycenia. Możliwość jazdy tyłem i przodem. Ergonomia urządzenia zaskakuje jakością zarówno dla osoby o wzroście 190 jak i 160. Trochę odpycha słabo wyglądający plastik na konsoli, ale w urządzeniach fitness to dość częste niezależnie od zakresu cenowego. Pracuje równo i w miarę cicho. Ogromny plus, świetnie stabilizuje stawy. Od lat zmagam się z bólem kostki po źle wygojonym skręceniu, często odzywa się kiedy biegam jednak na M7i nie odczuwam żadnego dyskomfortu. Urządzenie wybacza nawet trening po obiedzie, bo nie trzęsie nim jak wirówką do krwi w szpitalu. Jest stabilny dzięki możliwości wypoziomowania, jednak zalecam podłożenie pod niego maty. Maszyna poprzez specyficzny ruch koryguje wytrącenie z rytmu co jest jej kolejną zaletą. Nie mam odniesienia do zbyt wielu orbitreków, poza sprzętami z siłowni. Mimo rzadkich, aczkolwiek pojawiających się skrzypnięć i trzasków budowę i cichą pracę oceniam 8,5/10.

Wygoda, wielkość, transport i przemieszczanie urządzenia to jego kolejny bardzo duży plus. Maszyna jest wysoka i wydaje się masywna, ale kółka oraz całą konstrukcja pozwala jej się bardzo łatwo prowadzić. Krótko mówiąc, dajemy radę bez problemu. Kobieta 50kg też da radę, mimo że maszyna waży 56kg. Pozwala nawet mijać niewielkie progi przy przesuwaniu. Zajmowane miejsce na podłodze jest bardzo niewielkie, gdziekolwiek nie stanie wygląda dobrze i nowocześnie. Moja ocena 9/10.

bowflex_baner_kompaktowy-rozmiar_M7i(1).jpg

Konsola i programy wbudowane.

Ilość wbudowanych programów jest zadowalająca. Trzy szybkie do interwałów różniące się czasem, czyli 7, 14 i 21 minut. Dobre na jeden, maks. dwa treningi w tygodniu, kiedy nie mamy za dużo czasu. Poza tym program Calorie Burn ze zmniejszaniem obciążenia, Fat Burn, ze zwiększaniem go, Stairs które potrafią dobić jak dodatkowy serniczek od babci w święta, Steady, gdy chcemy umrzeć, ale trening musi być zrobiony oraz Fit Test, który podaje nam tylko poziom naszego  wytrenowania i tyle. Dziwny tryb, bez odniesienia w aplikacji, bez instrukcji nie wiadomo o co chodzi. Można po takim teście napisać chociaż 5 na 20, to już jakiś punkt odniesienia. Tu pojawia się na końcu poziom fitness 5 i interpretuj sobie sam... Zapisać na kartce albo zapamiętać. 

Na początku użytkowania grupa technologów będzie zawiedziona. Licznik jak w wyścigówce w gierkach z lat 90, może się podobać lub nie. Jak dla mnie fajne, bo przypomina stare dobre czasy. Brawo za analogowe wskazywanie naszego zaangażowania względem wybranego obciążenia i treningu. Ustawienia są podstawowe i wystarczające. Czujniki pomiaru na uchwytach niestety bardzo nieprecyzyjne.  Może w moim urządzeniu są uszkodzone, ale wskazanie tętna między 165, a 175 cały czas, kiedy naprawdę wynosi ono 130 lub 140 (czujnik tętna z klatki piersiowej)  jest dużym minusem. Od razu polecam sparować z paskiem na klatkę piersiową obsługującym bluetooth.

Ocena elektroniki maszyny 7/10. Ocena ta jednak będzie nieadekwatna dla grupy rodzice lub amator-profesjonalista. Oni ocenią to jako plus. Wszystko jest jasne i proste. Jest niewiele guzików, ustawiamy szybko i intuicyjnie. Liczy się przecież trening i jego efekt, liczy się prostota. Te grupy na pewno oceniłyby elektronikę urządzenia wyżej. Wchodzisz, robisz trening i zapominasz. Ostatecznie na tym to polega. 

Ja jako technolog jaram się tym sprzętem. Ćwiczenie na M7i daje mi radość, bezpieczeństwo moich stawów, ogromny wydatek kaloryczny oraz wspaniałe efekty, gdy mądry trening łączę z sensowną dietą. Mając więcej pieniędzy nie wahałbym się ani sekundy żeby go kupić, dlatego wdzięczny jestem firmie Bacha Sport, że mogę potestować to urządzenie przez 3 miesiące i krytycznie oraz rzetelnie wyrazić się o jego mocnych i słabych stronach.

Ogólna ocena mojej grupy docelowej 7/10

Ogólna ocena grupy rodzic 8.5/10

Ogólna ocena grupy pro amator 8/10

Zapraszam do przeczytania kolejnych artykułów.